Gdyby nie fakt, że ta oto niewidoma straciła pamięć, najpewniej uznałaby
tę sytuację za niezręczną. Straciła ją jednak więc nie wydawało jej się
niczym nadzwyczajny leżenie na płask na samcu. Powoli zlazła z Rogacza i
usiadła kilka kroków dalej.
- Dziękuję- powiedziała gdy basior wstał z sykiem wywołanym, najpewniej,
bólem pleców- Gdyby nie ty miałabym o wiele twardsze lądowanie.
Rogacz uśmiechnął się szeroko, ale ślepa wadera nie za bardzo mogła to
zauważyć. Jego humor mogła rozpoznawać wyłącznie po tonie głosu i,
ewentualnie, ruchach ciała.
- Albo w ogóle byś nie zeszła- mruknął.
Ślepok lekko przekrzywiła łeb.
- Pewnie masz rację- stwierdziła.
Na parę minut zapadła cisza. ,,I co teraz?" Zeszła, a raczej spadła, z
drzewa. Teraz nic nie stoi Rogaczowi na drodze. Ale nadal żyła, a to
dobrze rokuje na najbliższe parę minut. ,,Ale z drugiej strony, czy
zabijanie nieznajomych jest normalne? Z pewnością normalniejsze od
zabijania znajomych." Mimo, że iq tejże wadery niskie nie było, to
jednak nieco rozbolała ją głowa. Za dużo wrażeń na jeden dzień... A może
noc? Czym jest noc, a czym dzień? Czy w ogóle istnieją? Jak je
rozpoznać? Czy posiadanie rogów jest normalne? O, i czy ona je posiada?
Wadera, ku rozbawieniu basiora, uniosła przednie łapy do góry, położyła
je sobie na głowie i zaczęła ją macać. W pewnym momencie straciła
równowagę i przewróciła się do tyłu. Przez te kilka krótkich sekund gdy
leżała na ziemi coś sobie uświadomiła. Wstała, pochyliła się do przodu i
przycisnęła głowę do gleby. Przywarła do niej bez problemów, wiec rogów
nie miała.
- Ha!- wykrzyknęła ni to tryumfalnie, ni to jak i wyprostowała się.
Cała pokryta była kurzem, ale jej to nie przeszkadzało. W sumie to nie mogło bo nie mogła tego zauważyć.
- Ha, co?- spytał basior o którego obecności prawie zapomniała.
- Nie mam rogów!- Ślepok powiedziała to takim tonem, jakby powód dla
którego tarzała się w ziemi był całkowicie oczywisty. Albo jakby i on
chciał wiedzieć czy ona ma rogi.
Gdyby cokolwiek widziała dostrzegłaby, że basior uniósł jedną ,,brew" i lekko się uśmiechnął.
- To co teraz?- spytał.
- Nie wiem. Jakby nie patrzeć nie potrafię przewidywać przeszłości... A powinnam?
Basior westchnął ni to z rezygnacją, ni to z rozbawieniem.
- Nie, ja też nie umiem.
Wadera odetchnęła z ulgą. Na pysk cisnęło jej się wiele pytań. Czy
posiadanie rogów jest normalne? Czym różni się dzień od nocy? Czy w
ogóle jest coś takiego jak dzień i noc? Czy...
Nagle powietrze przeszył niski, bulgotliwy pomruk. Wadera pisnęła i
odskoczyła, co wywołało niemal spazmatyczny śmiech Rogacza. Szybko
oddychając, z pomocą echolokacji, obserwowała jak ten zwija się ze
śmiechu. Co on w tym widzi śmiesznego? Znikąd wydobywa się straszny
dźwięk, a ten nie dość że nie ruszył się z miejsca, to jeszcze ma ubaw z
nie wiadomo czego.
- C-co cię tak b-bawi?- wydukała zmuszając się do wykonania kilku kroków w kierunku basiora.
Ten nic nie odpowiedział dalej zanosząc się śmiechem. ,,Czy on na pewno
dobrze się czuje?". Pysk Ślepoka wykrzywił grymas zakłopotania. ,,Czy
taka reakcja jest normalna? Czym w ogóle jest normalność? Czy to, że
poruszałam się tylko dzięki słuchowi jest normalne?". Westchnęła głośno i
ruszyła w pierwszym lepszym kierunku. Zignorowała kolejny pomruk, a
potem następny i następny. Dopiero przy n a s t ę p n y m postanowiła
się zatrzymać. Dopiero teraz dotarło do niej, że te odgłosy wydobywają
się z jej brzucha. I co teraz? ,,Rozejrzała" się dookoła w poszukiwaniu
Rogacza.
- Rogaczu!- zawołała.
Gdy ten nie opowiedział powtórzyła, powtórzyła, powtórzyła i jeszcze raz powtórzyła.
- Panie Rogaczu!- zawołała tak głośno, że coś stojącego tuż obok niej się przewróciło.
Zwróciła głowę w kierunku tego czegoś i wydała z siebie kilka pisków.
- Rogacz? A co ty robisz na ziemi?- Ślepok przekrzywiła głowę.
Wilk uniósł jedną brew do góry.
- Opalam się?
Wadera zmarszczyła czoło, czego samiec, ze względu na grzywkę, zauważyć nie mógł.
- Skoro taka twoja wola...- wadera wzruszyła barkami- Ale najpierw mógłbyś rozwiązać mój problem?
Basior przewrócił oczami, ale Ślepok nie mogła tego zauważyć. Po raz setny powtarzam, że jest ślepa.
- Kolejny? Wal.
Gdyby (uwaga: powtarzam się po raz sto pierwszy) nie była ślepa pewnie właśnie wylatywały by jej oczy z orbit.
- W co ma walnąć?
Rogacz strzelił się łapą w pysk.
- W nic, w nic. To... jaki masz problem?
,,To w końcu o co biega z tym całym waleniem? Wal...walenie...Waleń to chyba takie zwierze..."
- Mój brzuszek wydaje dziwne dźwięki- powiedziała siadając i wskazując
mu łapą ,,brzuszek" na wypadek gdyby nie widział co słowo ,,brzuszek"
oznacza.
<Panie Rogaczu? Chyba musimy sobie w końcu ponadawać imiona -3->
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz