Tak, tak. Nasza droga Duchess doczekała się swojego momentu w blasku. Kiedy wreszcie ukąpała się w rzece i wygrzała w słońcu... Akurat wtedy na polanę weszła Yanan wraz z jakąś dziwaczną istotą i... Ku zadowoleniu ślicznotki, basiorem. Duchess wstała, uśmiechnęła się promiennie i odsunęła Yan oraz nową z drogi stając tuż przed nosem basiora. Naturalnie, nie wiedziała za bardzo czemu to robi, po prostu... Coś jej mówiło, że to jej droga. Że to dla niej naturalne.
- No proszę! Jednak jest tu jakieś światełko w tunelu... bardzo piękne i
promieniujące - Ukłonił się teatralnie, co sprawiło, że nasza Duchess odhaczyła bezwiednie na liście zalet tego młodzieńca. - Na imię mam Wade, a ty,
piękna?
Duchess uśmiechnęła się jeszcze promienniej i zamrugała oczami. Usiadła, z jedną łapą lekko wysuniętą do przodu, przechyliła lekko głowę na bok i odpowiedziała jedwabistym głosem:
- Na imię mi Duchess. Bardzo mi miło w końcu powitać kogoś z manierami. - I znów zamrugała oczętami.
- Mi również. A więc Duchess... Co tutaj robi tak śliczna istota? - zapytał.
- Och, ja... Tak naprawdę to nie wiem. Coś okropnego się wydarzyło i... Trafiłam tutaj. Ale może porozmawiajmy gdzieś... Dalej?
Oczywiście, jeśli Duchess czegoś chciała to to dostała - poszli kawałek dalej i zatrzymali się nad strumieniem, w lekkiej odległości od reszty.
Duchess wiedziała, że dama nie rozpoczyna rozmowy więc położyła się dumnie i spojrzała w odbicie. Wyglądała jak zwykle (w jej mniemaniu) spektakularnie więc uniosła lekko kąciki warg i spojrzała przed siebie.
- Duchess. Czy ty... pamiętasz jak się tu znalazłaś? - zapytał Wade.
- Och, właśnie nie! I to jest najgorsze. Po prostu obudziłam się w lesie, przeszłam kawałek dalej i spotkałam Hoshi. Razem szłyśmy przed siebie... W zasadzie nie wiem w jakim celu. Potem napotkałyśmy Yanan i Kitsune. To nie było zbyt miłe spotkanie ale... Lepiej mieć kogoś, niż być samemu. Tak się bałam! - pisnęła na koniec biała i zamknęła oczy dla lepszego efektu.
Uspokoiła oddech, w przeciwieństwie do naszego kawalera, który oddychając szybko wpatrywał się jak zaczarowany w Duchess.
~~Ona jest śliczna! - westchnął Pierwszy. Drugi tylko jęknął na potwierdzenie tych słów.
A w tym czasie nasza Dama otworzyła oczy i spojrzała ciepło na swojego towarzysza. On mógł być kimś, kto ją obroni przed tymi wszystkimi okropnymi rzeczami, jak błoto, kolce... I inne straszydła, w tym Yanan. Tak, tej dziewczynie nie ufała. Wydawała jej się kompletną pomyłką! Co prawda Duchess nie wiedziała co to znaczy pomyłka, ale to słowo przyszło jej naturalnie. Jej myśli kreciły się jak oszalałe kiedy zobaczyła Szarą. Jej słowa, postawa, wygląd... Od razu widać, że są zupełnie różne. Toteż Duchess nie polubiła Yanan, z wzajemnością, z której chyba obie zdawały sobie sprawę.
- Mam wrażenie, że tylko ty w tym towarzystwie możesz mnie zrozumieć - powiedziała porozumiewawczym tonem. Tak, przyszło jej to naturalnie, nie planowała nic z tego, co robiła. Ale gdybyście tylko znali ją wcześniej, zanim straciła pamięć, wiedzielibyście, czemu jest tak, a nie inaczej...
Wade'a aż zatrzęsło od tego wyznania. Pierwszy i Drugi dopingowali go, wychwalali okazję... A jednak basior położył tylko łapę na łapce Duchess i spojrzał jej w oczy.
- Rozumiem cię doskonale, moja piękna - mruknął ciepło i uśmiechnął się rozbrajająco.
Potem Duchess tak owinęła sprawę, że biedny Wade, otumaniony jej urokiem, robił dosłownie to, czego chciała. Po południu wyglądało na to, że basior już należy do niej. A wtedy...
A wtedy znalazła ich Yanan, skrzywiła się na widok tego jakże "słodkiego" obrazka, w którym Wade pływał w wodzie wyciągając dla Duchess co ładniejsze kamyki i muszelki, a ona sama obdarzała go ciepłymi uśmiechami, coraz częstszymi liźnięciami po uchu i tajemniczymi spojrzeniami złotych oczu.
Widząc to, Yanny miała ochotę zwymiotować na włosy Damy ale powstrzymała się i tylko prychnęła. To odwróciło uwagę Duchess od Wade'a.
- Tak? - spytała Dama, lekko chłodnym tonem. Jak ta Szara Wiedźma śmiała przerywać jej... jak to się nazywało?... romanse, o!
- Weź swój biały tyłek i wyłów tego topielca, a potem przyjdźcie do nas, pod wodospad. Mamy zebranie. - Po tym oświadczeniu Szara oddaliła się od parki jak najszybciej się dało.
Duchess obrzuciła odwróconą do niej tyłem Szarą lodowatym spojrzeniem i uniosła głowę dumnie do góry. "Takie słowa! Dobrze zrobiłam, że nie starałam się z nią porozumieć. Nie dałoby się!", pomyślała i wstała. Kiedy Wade wyłonił się z wody (nie pytajcie jak nagle umiał pływać, to czary Duchess) Dama oznajmiła mu ciepło wiadomość od Szarej i razem poszli lekkim krokiem do reszty.
Jednak na miejscu zastali wszystkich oprócz Szarej Wiedźmy. Duchess była jednocześnie zadowolona jak i zaciekawiona - co też przyszło tej wariatce do głowy?
- Dobrze, czyli wszyscy tak? - odezwała się Kitsune.
- Gdzie jest Yanan? - spytała Hoshi.
- Ona... musiała coś załatwić - wyjaśniła oględnie Kitsune, i chociaż nikt nie zdradzał oznak wątpliwości w jej słowa, wadera zmartwiła się lekko - czy dobrze ukryła sprawę i czy Szara na pewno dobrze zrobiła. To się miało dopiero okazać...
<To zostawiam dla Kitsune - wrobiłam cię w zebranie, wyjaśnij dzieciaczkom co tu się dzieje i co chodzi, a ja w tym czasie opiszę wyprawę Yannki :D >
Dzięki wielkie Duchess...I kto tę podłogę teraz umyje? O.o
OdpowiedzUsuńE tam, Yan tylko kłaczka wypluje i po sprawie x3 Kto by na własną ziemię rzygał?
UsuńHahahahaha, tak to możliwe... Kłaczki mówisz? Dobrze, wykorzystamm...
OdpowiedzUsuńJa na własną ziemię rzygałam :/ Bynajmniej nie celowo.
OdpowiedzUsuńTrochę późno o tym mówię, ale zostałam nazwana dziwaczną istotą >.< Dzięki wielkie ;-;
OdpowiedzUsuń~Nightmare