Ślepok przez chwilę żuła to jadalne coś. Gdyby nie straciła pamięci i
znała inne smaki pewnie po prostu by to wypluła. Jednak nie przypominała
sobie lepszego jedzenia więc to coś, co chyba nazywa się ,,trawa"
zajęło u niej pierwsze, a zarazem ostatnie, miejsce w jadłospisie. Kiedy
słowa basiora się potwierdziły i jej głód rzeczywiście nieco zmalał,
wzięła do pyska.
- Bystryś Diabełku- rzuciła dziwnym dla siebie tonem.
,,Jak to się nazywało? To chyba tak zwany ,,sarkazm", albo
,,ironia"...". I znowu to wrażenie, że ktoś inny przez nią przemawia. W
dodatku miała wrażenie, że ta ,,osoba" ma o wiele obszerniejszą wiedze
od niej. Używa słów, których ona nie zna. Posługuje się głosem Kreta w
sposób w jaki ona go używać nie potrafi. Zachowuje się sprzecznie z jej
charakterem, w sposób dla niej nienaturalny. Podejrzenia samicy co do
tego iż jej zachowanie jest dziwne potwierdziła reakcja Rogacza.
Nie mogła zobaczyć, że unosi brwi i szeroko się uśmiecha, ale lekko
przekrzywiona głowa podpowiedziała jej, że basior jest albo rozbawiony,
albo zaskoczony. Albo i jedno i drugie.
- Dzięki Gacku.
W jego głosie też zabrzmiał ten dziwny ton. Z niewiadomych przyczyn
Kretowi spodobała się ta krótka wymiana zdań. Nie było przecież w tym
nic śmiesznego... albo po prostu ona tego nie dostrzegała. Ale Pan
Rogacz chyba nie widział niczego dziwnego w jej zachowaniu. Nie
przeszkadzało mu więc chyba nie zrobiła nic złego. Nie było więc też
chyba potrzeby by tłumaczyć mu, że powiedzenie tego nie do końca było
zamierzone.
Nagle straciła apetyt. Jednak by mieć już spokój z głodem i nie robić
scen po tym jak Rogacz wskazał jej jadalną rzecz, zmusiła się do
pochłonięcia większych ilości trawy.
Szli od ponad godziny prawie się do siebie nie odzywając. Może gdyby
któreś z nich wiedziało cokolwiek chociaż o sobie, może znalazłby się
jakiś temat do rozmowy. Niewiele jednak pamiętali, a zwłaszcza Ślepok,
która nie wiedziała niemal niczego. Rogacz miał o tyle łatwiej, że
widział wszystko i szybko przypominał sobie pewne rzeczy. Ona poznawała
wszystko niemal od zera, powoli przypominała sobie to i owo. Jakby teraz
postrzegała świat inaczej. Może kiedyś i ona widziała to wszystko? Ale
czy można widzieć, a potem przestać widzieć? Albo, co ważniejsze, czy da
się nie widzieć, a zacząć? I czy to na pewno dobry pomysł? Znowu
rozpocząć poznawanie świata niemalże od zera?
Ślepok energicznie potrząsnęła głową. Chyba naprawdę zaczynało jej się
nudzić. Ooo...po raz pierwszy od amnezji poczuła nudę. ,,Czy to powód do
świętowania?" pomyślała, ale po chwili porzuciła ten banalny temat do
rozmyślań. Zaczęła cicho piszczeć by znaleźć coś innego, co mogłoby
zająć jej myśli. W końcu zatrzymała się na idącym trochę z przodu
basiorze.
Był dla niej miły. Pomagał jej. A jednak jego głos czasem brzmiał
dziwnie niepokojąco... ,,Ale dlaczego?". Pomimo iż starała się tego nie
okazywać, nadal nie czuła się pewnie w jego towarzystwie. Było w nim
coś... przerażającego? Tajemniczego? Niezrozumiałego? Była ciekawa kim
on właściwie jest, dlaczego jest taki, a nie inny. Dlaczego tak bardzo
różni się od niej. A jednocześnie rozumiała, że to nie jej sprawa i nie
powinna zbytnio mieszać się do życia tego tu. Już i tak tacha te
niewidomą za sobą. Nie może mu się w żaden sposób odwdzięczyć, więc może
chociaż nie będzie mu dodatkowo utrudniać życia...
Nagle się zatrzymała. A raczej coś ja zatrzymało. Przez nieuwagę wpadła na rogacza, który stanął i zaczął się rozglądać.
- Przepraszam- powiedziała odsuwając się.
Zaczęła węszyć. Nie wyczuła żadnego obcego lub niepokojącego zapachu.
- O co chodzi?- spytała.
- Pomyślałem, że dobrze byłoby trochę pospać. Jakby nie patrzeć dzień nam się skończył- znowu ten dziwny ton.
,,Czyli dzień i noc istnieją...".
- Patrzeć...-mruknęła Ślepok i położyła się pod pierwszym z prawej drzewem.
Co jak co, ale pamiętała czym jest sen i jak zasnąć. A przynajmniej miała taką nadzieję. Basior przysiadł parę kroków dalej.
<Jack? Wybacz, że musiałeś tak długo czekać.>
Wiesz, w sumie to Ty musiałaś wcześniej czekać dobry miesiąc o.O
OdpowiedzUsuńAle opo bardzo mi się podoba ^^ Czy tylko mi się wydaje, czy Mollis stała się sarkastyczna i zadziorna? Jakby zmieniała się w Luę o.O
Rozdwojenie jaźni o.o.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest o.O Ciekawe tylko, czy jest to stan przejściowy, czy nieodwracalny.
OdpowiedzUsuńJak będzie nieodwracalny to Wade nie będzie osamotniony...
UsuńWade ma w głowie dwóch wariatów- zawsze będzie skazany na czyjeś towarzystwo x3
Usuń