Wyobraźcie sobie najgorszą rzecz jaka wam się kiedykolwiek przytrafiła. Już? Dobrze, teraz pomieszajcie ją z kolejną okropną rzeczą. A teraz... Powiększcie swój gniew, żal, smutek... O parę razy. No, to już wiecie jak się czuła nasza dama Duchess po okropnym wypadku w błocie. Mimo, że nie znała błota, już w momencie kiedy ujrzała, że tak okropnie zabrudziło jej śnieżnobiałe futerko znienawidziła maź. Szlochała cichutko przez całą drogę - najpierw nie mogła zrozumieć, dlaczego woda płynie jej z oczu ale potem uznała, że to wynik tego, że jest w tak opłakanym stanie i jej ciało próbuje się oczyścić. Oczywiście, dwie białe krechy na policzkach - to jedyne miejsca gdzie widać było naturalny kolor białej.
****
Kiedy już padły na ziemię, zmiecione siłą pędu Yanan, Duchess wylądowała na samym dole, na niej leżała jakaś "szara, twarda i koścista brutalka" - czyli Yan - a na samej górze leciutka Hioshi. Ponieważ jednak szara chciała wstać, Hioshi sturlała się z niej, a po chwili wzleciała niewiele ponad ziemię, tuż nad głowę Yanan. Zielonooka przekręciła się na bok, by nie leżeć już na czymś kościstym i jęczącym - Duchess - i otworzyła oczy. Pisnęła cicho, zagłuszyła ją na szczęście śmiejąca się cały czas Kitsune. Pisnęła, bo zobaczyła nad sobą dziwne stworzonko - niby wilk ale ze skrzydłami i taki... Kolorowy miejscami ale spora ilość błota oblepiała stworka. To coś na czym leżała, okazało się być również wilkiem - całym w błocie i tylko dwie białe kreski raziły bielą. Tymczasem Duchess wstała koślawo, jęcząc i wyprostowała się dumnie, jakby całe zajście nie miało miejsca.
- Czeeeeeść, jestem Hoshi, a Tyy? - zadała pytanie Hioshi, uśmiechając się szeroko i kierując je do szarej twardej wadery.
Ta przymrużyła lekko oczy, jęknęła i podniosła się, po czym otrzepała.
<CD w opku od Yananki ;) >
****
- Czeeeeeść, jestem Hoshi, a Tyy? - zadała pytanie Hioshi, uśmiechając się szeroko i kierując je do szarej twardej wadery.
Ta przymrużyła lekko oczy, jęknęła i podniosła się, po czym otrzepała.
- Jestem Yanan. - Jej pyszczek rozjaśnił promienny uśmiech. "Och, no nie! Co to za uśmiech? Taki krzywy i... Nie wydaje się szczerze miły..." - A Ty? Jak Ci na imię? - Skierowała pytanie do Duchess.
- Duchess...- Wymamrotała nasza dama z wyraźnie wymuszonym uśmiechem.
Jak tu się uśmiechać do czegoś, co śmiało cię najpierw zwalić z łap - dosłownie - a potem zgnieść i zmierzwić futerko.
Jak tu się uśmiechać do czegoś, co śmiało cię najpierw zwalić z łap - dosłownie - a potem zgnieść i zmierzwić futerko.
- Miło mi Was poznać,
strasznie przepraszam za to przed chwilą! Ale to wina kogoś... - Jej
wypowiedź nagle przerwał głośny śmiech.
Tuż obok wader znalazła
się nagle czarna jak noc, lisopodobna wadera - Kitsune.
"A to co takiego? I jeszcze się śmieje? Hympffff, co za maniery!", pomyślała nasza Duchess, mierząc wzrokiem stworzenie.
"A to co takiego? I jeszcze się śmieje? Hympffff, co za maniery!", pomyślała nasza Duchess, mierząc wzrokiem stworzenie.
- P-przepraszam, nazywam się Kitsune. - Wydusiła po chwili, gdy przestała się śmiać.
"Nareszcie, powinna nas gorąco przepraszać za takie zachowanie. Kto to widział? Śmiać się z czyjejś krzywdy."
"Nareszcie, powinna nas gorąco przepraszać za takie zachowanie. Kto to widział? Śmiać się z czyjejś krzywdy."
- Mieszkacie tutaj?! - zapytała nagle Hioshi patrząc na wilczyce z nadzieją - Wiecie gdzie jest moja
rodzina? Gdzie mieszkam? Jak się tutaj znalazłam? - zasypała je gradem
pytań. Obie
patrzały na nią zaskoczone. Duchess oczywiście, unosząc się dumą i pamiętając co wcześniej uczyniła ta młoda istotka, wzrok miała zimny i rozglądała się spokojnie, wypatrując wody - No i... Czy jest
tu jakieś miłe miejsce na kąpiel? - dodała ze skruchą kolorowa, co podniosło nieco ego naszej białej ślicznotki.
- Jasne, że jest. Chociażby tu! - prychnęła Yanan i wskazała łapą za siebie.
- Tak, właśnie. Co wam się stało? I... Skąd przyszłyście? - wtrąciła się Kitsune.
Duchess wywróciła oczami - jak można być tak namolnym? Nie zwracając uwagi na resztę rozmowy, nieciekawej jak uważała, podążyła dumnie z głową uniesioną wysoko i przymkniętymi oczkami w stronę wody. Zmoczyła najpierw jedną łapkę, by sprawdzić jaka jest woda, a potem zanurzyła się lekko w wodzie, zapominając o całym świecie. Obserwowała jak błoto spływa i ukazuje jej piękny kolor futerka. Uśmiechnęła się promiennie i westchnęła z rozkoszą.
<CD w opku od Yananki ;) >
Z całym szacunkiem Keira, ale... Jak ja jej nie lubię... Kurde, jak ja jej nienawidzę -.-"
OdpowiedzUsuńDrażnią mnie tego typu ludzie, a co dopiero wilki na blogu...
Wieeeeeeeeeeeeeeeeeeem, nie przejmuj się, ona taka ma być :D
OdpowiedzUsuńI, mam tak samo, nienawidzę tego typu ludzi, ale musiałam - normalnie mi się śniła ta postać, żeby ją tak zbesztać i pobawić się w gwiazdeczkę XD
OdpowiedzUsuń