-
Obawiam się, że to co ty - odparł basior drapiąc się tylną łapą za uchem.
- Zwiedzasz? - przypomniała Nightmare.
- Też nie wiem.
Dziewczyna wydawała się zszokowana tą
informacją.
- W sensie...Straciłeś pamięć?
Wade przestał się drapać. Spojrzał na waderę
podnosząc jedną brew.
- Skąd to wiesz? - zapytał.
~~ JASNOWIDZ! ~ zachłysnął się Drugi (gdyby
wymysł umysłu mógł się zachłysnąć, ale pomińmy to niedociągnięcie).
~ Zamknij się kretynie, nikt na świecie nie
umie przepowiadać przyszłości ~ sprostował go Pierwszy.
~~ A jesteś pewien?
Pierwszy milczał.
~~ WIEDZIAŁEM!
Wade tymczasem starał się skupić na rozmowie z
Nightmare. Z dwoma wrzeszczącymi głosami w głowie jest to dość trudne.
- T-ty... - zaczęła zaskoczona wadera. Z jej
głosu dało się słyszeć wyraźną ulgę. - Ty też?!
- No ba! - basior uśmiechnął się głupkowato po
czym zmarszczył ponownie brwi - Ale co ja też?
- Czy też straciłeś pamięć - wilczyca
wywróciła oczami lekko zirytowana rozproszoną uwagą samca.
- Ahaaa...A rzeczywiście, chyba straciłem...Co
to pamięć? - Wade powrócił do drapania się za uchem.
- Słuchasz ty mnie w ogóle? - warknęła
zirytowana Nightmare czekając, aż basior łaskawie skończy i skupi się na
rozmowie.
- Pewnie, pewnie - odpowiedział chłopak kręcąc
głową za odlatującą muchą.
Ciekawe gdzie ten owad tak...
~ WADE! ~ Pierwszy ostatecznie wyrwał go z
rozmyślań o życiu siatkoskrzydłych. ~ Wypadałoby posłuchać tej damy...
~~ A może da ci buziaka!
- Emmm...Do czego się tak szczerzysz? -
zapytała niepewnie wadera obserwując dziwne zachowanie basiora.
„Chyba
się rozmarzyłem”, pomyślał Wade.
Trzepnął się łapą w pysk, by doprowadzić mózg
do porządku. Zdziwiona Nightmare chyba zaczęła się zastanawiać czy aby na pewno
dobrze zrobiła nawiązując z szarym dłuższą konwersację.
- Wybacz, zabłądziłem gdzieś myślami - wilk
uśmiechnął się już bardziej normalnie.
- Zawsze tak masz? - zapytała wadera mając na
myśli cios, który basior wymierzył we własny pysk.
- Tylko we wtorki - wyjaśnił.
~ Akurat...
- To co? Może pozwiedzamy razem? -
zaproponował czerwonooki.
^▽^▽^
Włóczyli
się tak całkiem długo. Nightmare chyba nie widziała problemu w towarzystwie
obcego basiora. Wade miał dziwne wrażenie, że dawniej, zanim utracił pamięć,
wadery w jego towarzystwie zachowywały się inaczej. Pierwszy uprzedzając
pytanie wtrącił swoje trzy grosze:
~ Masz szczęście. Trafiła ci się dziewczyna z
Alzhaimerem. Wszelkie normalne panny nie wytrzymałyby w twoim towarzystwie.
~~ No coś ty! Jak można nie kochać Wade'a?
~ Żebyś się nie zdziwił...
- Chyba powinniśmy odpocząć tutaj -
powiedziała nagle Nightmare i zniknęła Wade'owi z oczu.
Basior zaskoczony podszedł do ściany, która
pochłonęła jego piękną towarzyszkę. Zawarczał wrogo w stronę ciemnej skały... I
wtedy w mroku znikąd pojawiły się złote oczy czarno-białej.
- Co ty robisz? - zapytała - Nie wygłupiaj się
tylko wchodź.
Basior postąpił krok za znikającym błyskiem
złotych oczu. Odważył się i przebrnął przez mroki jaskini, by zaraz potem
skamienieć pod wrażeniem wnętrza. Przestronna grota z jednej strony była niemal
zupełnie otwarta, tworząc bardziej wnękę niż norę, nadając pomieszczeniu
wrażenie przestronności. W dół opadał ostro kamienisty stok. Las rozpościerał
się na całej długości horyzontu. Za drzewami zaczęło zachodzić słońce.
- Łał - wypalił z rozdziawioną w szerokim
uśmiechu paszczą.
Wtedy ku zaskoczeniu Nightmare basior zniknął
w niebieskim rozbłysku i pojawił się z głuchym trzaskiem przy krawędzi
,,okna". Odskoczyła lekko. Nie umknęło to uwadze Wade'a, który spojrzał na
nią równie zdziwiony co ona.
- Coś się stało? - zapytał.
- Ja-ja-jak ty to zrobiłeś?! - wadera patrzyła
to na szarego to na miejsce gdzie stał kilka sekund temu.
- Chodzi ci o teleportację? Ty tak nie umiesz?
- No...Chyba nie.
- Meh, dobrze wiedzieć, że mam nie tylko w
głowie nie po kolei - basior przewalił się na bok z ulgą. - Dobranoc.
~~ Dobranoc!
~ To nie było do ciebie!
- Dobranoc - odpowiedziała Nightmare. Przez
moment Wade'owi wydawało się, że dziewczynie to słowo z trudem przeszło przez
gardło.
Sam szybko przekonał się, że sen nie zawsze
jest taki przyjemny.
⌒.⌒.⌒
Było zimno. Jedyne ciepło biło od krwi.
Krwi barwiącej śnieg, gęsto padający z czarnego nieba. Jego krwi.
Wade
ciężko oddychał. Leżał na lewym boku. Jedno z oczu cały czas zalewała krew ze
świeżych, palących ranek wyrytych wokół oczu basiora. Wierzchy łap również
paliły bólem, jakby noże dalej w nich ryły ślady wiecznej hańby.
Basior
stęknął. Spojrzał prawym okiem na stojącą nad nim postać. Pomóż mi, kretynie...
Rogaty
wilk patrzył na niego bez żadnych emocji. Nie obchodziły go cierpienia szarego
basiora. Srebrny kolczyk zalśnił w świetle księżyca.
- Sam to
na siebie ściągnąłeś, Cora - powiedział wypranym z uczuć głosem.
Odwrócił
się. Odszedł. Tak po prostu.
Wracaj,
ty parszywy diable! Powinieneś dzielić mój los...
Szary
jednak nie mógł wydać z siebie głosu. Upiory żlebowe dobierały się do jego
umysłu. Wyniszczały go. Basior niemal czuł swoje jestestwo, rozdzierane na
części, ogarniane przez czyste szaleństwo. Tracił zmysły w agonii. Wilk nie był
już dawnym sobą. Nie był walecznym Kovą. Nie był nawet tchórzliwym Corą.
Był...Był już Wade'em.
Basior
obudził się gwałtownie. Oddychał ciężko, jego łapy drżały, a głowę rozsadzał
ból, jakby żywcem wyrwany z przeżytego koszmaru. Jęknął i spojrzał w stronę
Nightmare. Na szczęście dalej spała. Tymczasem słońce zaczynało wschodzić.
- Co to było... - powiedział sam do siebie
basior odruchowo drapiąc się po bliznach na lewej łapie.
Czy to było...Wspomnienie? Wydawało się zbyt
żywe na zwykły koszmar. I ten ból...Ale kim był tamten czarny basior? To on
grał na jego łapach w ,,Kółko i krzyżyk"? A jeśli tak to dlaczego? I te
niezrozumiałe nazwy...Kova, Cora, upiór żlebowy...O co w tym wszystkim chodzi?
~~ Uuu, twój mózg przypomina papkę ryżową ~
wtrącił się Drugi.
- I tak się czuję - przyznał Wade - Ej,
widzieliście ten mój sen, prawda? Możecie mi coś z niego wyjaśnić?
~ Raczej niewiele ~ westchnął Pierwszy.
- Ten basior...Nazwał mnie ,,Cora". Co to
znaczy?
~ ,,Złodziej".
- A to skąd wiesz?
~ Ty musiałeś to kiedyś wiedzieć, więc ja to
wiem.
- A ,,Kova"?
~~ ,,Twardy". Fajnie brzmi, prawda? ~
wypalił Drugi. ~ Przemianujmy cię na Kova, dobrze? Prooooszę!
Nagle Wade usłyszał głębokie ziewnięcie.
Obrócił się w stronę Nightmare. Wadera przeciągnęła się i zamlaskała kilka
razy.
- Dzień dobry Night - przywitał się Kova
bezbłędnie ukrywając swoje poprzednie przerażenie, jakby jego sen w ogóle nie
zagościł u niego tej nocy.
Nightmare? Gotowa na podróż z wariatem? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz