~ Waaaaaade... Czas wstawać.
~~ Ćśś! Jest taki uroczy jak śpi.
~ Zwymiotować można od tych słodkości. WSTAWAJ WADE!
Basior wydał w proteście coś pomiędzy jękiem a warknięciem i powoli podniósł się do siadu marszcząc nos w niezadowoleniu. Mrugając zaczął rozglądać się za właścicielami denerwujących głosów.
- Nie wiem kim jest Wade, ani kim wy jesteście, ani gdzie jesteście, ani gdzie ja jestem, ale możecie go budzić o pół tonu ciszej, do cholery?! - powiedział coraz bardziej podnosząc głos.
~ Jest gorzej niż myślałem - głos odezwał się ponownie.
~~ Co? Musimy mu wszystko tłumaczyć? Nie chce mi się... - drugi głos wydawał się myśleć tylko o swoich interesach.
- Hej! Co macie mi niby tłumaczyć? - przerwał im ciemnoszary basior drapiąc się za uchem, po czym wstał i ponowił próbę odnalezienia właścicieli głosów. - Ale gdzie jesteście wy i ten Wade?
~ TY jesteś Wade.
- Nie, ja jestem... - zaczął z uśmiechem wilk, ale za chwilę zmarszczył brwi w namyśle. - Zaraz, kto ja jestem?
~~ Masz na imię WADE - odpowiedział drugi z głosów tonem, którym tłumaczy się szczeniakom rzeczy oczywiste.
~ A my jesteśmy w twojej głowie - dodał pierwszy.
- Dooobra...To normalne?
~ Wątpię, Wade.
- Czyli wiem gdzie WY jesteście, ale nie wiem gdzie JA jestem.
~ Tego ci nie mogę powiedzieć.
- Dlaczego?
~ Bo sam nie wiem. Jesteśmy wytworami twojego umysłu, więc wiemy tyle co ty...
~~ No może trochę więcej, ale tylko w tym przypadku.
Wade podrapał się po przedniej łapie. Poczuł na niej jakieś dziwne nierówności. Spojrzał na swoje przednie nogi i ze zdziwieniem stwierdził, że ma na nich dziwne blizny. Wydawało mu się, że nie powinien ich mieć, ale nie wiedział dokładnie dlaczego.
- Ktoś grał na mnie w ,,Kółko i krzyżyk"? - wypalił głupio.
~~ Ha! Czyli nie tylko mnie się to tak kojarzy! - ucieszył się Drugi.
~ Czym ja sobie na taki los zasłużyłem... - westchnął Pierwszy.
Basior zamyślił się. Nie miał pojęcia kim właściwie jest i co robi w tym miejscu, ale coś mu mówiło, że nie ma co się nad tym dłużej zastanawiać.
- Pozostaje mi ruszyć tyłek i iść przed siebie? - upewnił się ruszając w głąb lasu.
~ Większość samotnych wilków tak robi.
- A po co?
~ By znaleźć sobie nowe stado do męczenia go swoim irytującym towarzystwem.
~~ W tłumaczeniu: znajdź watahę.
Wade'owi ta opcja nie wydawała się ani dobra, ani znowu zła. Nie wiedział jakie mogą być inne wilki. Ogólnie czuł coś dziwnego - wszystko wokół niego wydawało się takie nowe. Wiedział co to trawa, chmury, drzewa... Ale był wszystkim tak zafascynowany, jakby widział świat po raz pierwszy w życiu. To przecież niemożliwe. Wade nie był nawet szczeniakiem.
,,A w ogóle, to ile ja mam lat?" pomyślał.
~ Chyba pięć. Nie pytaj skąd to wiem ~ Pierwszy rozwiał jego wątpliwości.
~~ Nasz Wadie chyba niczego nie pamięta ~~ zaniepokoił się Drugi.
~ Bardziej martwi mnie to, że my też niczego nie pamiętamy.
~~ Może wcale nie jest tak źle. Wade, czy pamiętasz COKOLWIEK?
Basior zastanowił się. Długo myślał, aż w końcu doznał olśnienia i zaśpiewał:
War is coming, war is crying out
The World is shaking, the Sky is falling down
The sky is falling down
Into the Darkness we are one
Into the Darkness we all must run
Into the Darkness we prove the light
Into the Darkness we all must fight *
~~ Ooo! Uwielbiam tą piosenkę! ~~ ucieszył się Drugi.
~ Eh, jest gorzej niż myślałem.
- Aż tak źle śpiewam? - skrzywił się basior, ale w głębi duszy miał gdzieś wszelkie opinie co do swojego głosu.
~ Nie o to chodzi. Musisz się dowiedzieć czegokolwiek o twojej przeszłości...
- HEJ! Nie masz prawa mi rozkazywać - odparł lekko zdenerwowany Wade.
Z nieznanego powodu czuł ulgę, że nie zna swojej przeszłości... Tylko oczywiście nie wiedział dlaczego.
~ Nie będę się z tobą kłócił. Ciekawe, czemu pamiętasz przypadkową melodię, a nie możesz przypomnieć sobie swojego życia - odparł Pierwszy zmieniając temat.
- Nie wiem, ale podoba mi się - uśmiechnął się wilk. - Musiałem lubić śpiewanie.
~~ Pamiętasz jakieś inne piosenki? ~~ zapytał Drugi, któremu najwyraźniej spodobał się talent basiora.
Wade zmarszczył brwi w zamyśleniu, ale po chwili pokręcił głową.
- Nie, nic więcej mi się nie przypomina.
~~ Szkoda... A to co?
Wilk zatrzymał się. Przed nim rozciągała się szeroka na jakieś siedem metrów przepaść. Spojrzał w dół. Głębokość mogła wynosić jakieś dziesięć metrów. Dno było suche - żadnej rzeki, która złagodziłaby ewentualny upadek.
~ Chyba trzeba zawrócić - powiedział Pierwszy.
Jednak Wade stał w miejscu patrząc na drugą stronę wąwozu. Na jego pysku powoli wykwitł szeroki uśmiech.
~ Wade?
~~ Czy mnie się wydaje czy ty...
~ O nie, nawet nie próbuj.
~~ Tak, tak, TAK!
Basior mimo namów Pierwszego cofnął się, rozpędził i w ostatniej chwili odbił tylnymi łapami od krawędzi urwiska. Pierwsze kilka sekund lotu było pięknym widokiem wspaniałego skoku... Ale nie dość długiego. W połowie długości wilk ku własnej zgrozie zaczął opadać w dół.
~ Brawo. Właśnie nas zabiłeś ~ mruknął niezbyt przejęty Pierwszy.
~~ Nie wszystko stracone... ~~ zachichotał Drugi...
I nagle basior zniknął w niebieskim rozbłysku, by w tej samej sekundzie pojawić się z identycznym błyskiem dwa metry dalej bezpiecznie po drugiej stronie wąwozu. Źle obliczona wysokość zrzuciła go dość brutalnie na udeptaną ziemię, ale poza tym Wade był cały. Basior zszokowany zaczął obmacywać się po pysku i brzuchu niedowierzając, że nie skończył na dnie przepaści.
- Jak...Co to było?! - zapytał.
~~ TE-LE-POR-TA-CJA ~~ wyjaśnił Drugi zadowolony z siebie.
- To ja tak umiem?!
~ Też jestem zaskoczony ~ przyznał Pierwszy ~ Wiedziałem, że umiesz się regenerować, ale o tym...
- CO UMIEM?! - przerwał mu Wade czując coraz większy entuzjazm.
Wyprostował się i dla próby skupił wzrok na punkcie przed sobą. Po paru minutach prób basior ponownie przeniósł się przed siebie. A co najbardziej zaskakujące, basior bez żadnych dodatkowych lekcji wiedział już jak korzystać z teleportacji. Najwyraźniej zanim stracił pamięć musiał już to umieć. Z nową energią i uśmiechem na pysku ruszył przed siebie.
- Z takimi umiejętnościami nie mam się czego bać - powiedział wesoło.
~ To się zobaczy...
Wilk nie zważał już w ogóle na sceptyczne nastawienie Pierwszego. A wiatr niósł przed nim jego głos, rozbrzmiewający między drzewami, kontynuujący przypomnianą piosenkę:
Something's coming, something's on it's way
Mountains are complain, like statues of clay
Something's on it's way
Into the Darkness we are one
Into the Darkness we all must run
Into the Darkness we prove the light
Into the Darkness we all must fight
We all must fight *
* The Phantoms ,,Into the Darkness". Pierwszy tekst jaki przyszedł mi do głowy ;P Nie wiem też czy wszystko jest napisane właściwie, bo pisałam ze słuchu x3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz